Czułam się dzisiaj szczęśliwa, ale nie miałam odwagi głośno się do tego przyznać. Mam dużo piegów, chociaż oszukuję siebie i wszystkich wokół, że wcale tak nie jest. Nieszczęsne słońce nie chciało mnie oszczędzić. Nie wie, co to litość.
Ostatnio przeszłam całą Mafię i jestem z siebie niesamowicie dumna. Tylko ja. Nikt inny nie podziela mojego zachwytu dla samej siebie. Raz mi się coś dobrze udało i nikt nie dostrzega mojego zaangażowania. Przecież się nie poddałam nawet jak nie wiedziałam jak przejść misję "odwiedziny u bogaczy", bo zamiast wszystko załatwiać po cichu to pchałam dupę wszędzie i wszędzie.
Słucham nowego albumu Vamps. Na razie nic nadzwyczajnego, tylko Revolution jest śmieszne. Są piosenki na tym świecie, które są śmieszne, ale dalej ich słucham.
Znalazłam sobie nowe zajęcie. Ojciec mnie nauczył wypalania w drewnie. Ciągle robię nowe obrazki. Znowu się od czegoś uzależniam.