Powiem bez słów
Popatrzę tak szczerze
spuszczając wzrok uparcie w dół
składając myśli w jedną całość
barwną mozaiką cudzych namiętności.. powiem
gdy noc bezgwiezdna zapadnie
wylewając na niebo litry czarnej farby
jednolitość taka smętna
niebezpiecznie niepojęta
podnoszę wzrok, ukradkiem, powoli
zadając mniej lub więcej przyjemności
Gdziekolwiek ..patrz tutaj, przed tobą właśnie stoję
wprasowana intryga w oczach mych, widzisz?
jak węgielki teraz odbijają Twe spojrzenie
Nie.. moje są niebieskie
z nutką szarości - tonem niechcianego obrazu rzeczywistości
wyrzeźbionego w dwóch ślepiach
ręką wprawnego artysty
uciekam więc w głębię błękitu niebios
toteż spoglądam w nie częściej
by każdy promyk nasycił je pełnią
mimo, iż spoglądasz tak niedbale
DZIEŁO
fantazją malowane
autorstwa wyobraźni której wodze tak odlegle
uciekły daleko spod ręki mej
by poznawać barwności świat
i podlecieć...na tyle wysoko
by przynieść mi błękitu kwiat
gdy zapadnie świt niebawem
uczucie, dusza, wszystko to z łóżek wstanie
lecz nie przywróci smaku nocy
napawanym się podczas westchnienia
by mały oddech mój mógł rozproszyć chmury
wędrować powolutku.. do góry
zniknąć bez śladu
i tańczyć w promieniach
księżyca nieubłaganego...ciągle.. wiecznego.