Bo dziś jest pełnia, a każde marzenie się spełnia... W celu przetestowania nowego statywu, który po złożeniu jest malutki i leciutki (ledwie pół kilo), ale za to ma 1.30 m :] Kot szczęsliwy :]
blackelf ja pamiętam z polskiego stwiardzenie że "mickiewicz wielkim poetą był" ale jak tak sobie patrzę na to zdjęcie to nawet poezja nie pokaże tego co obraz uchwycony przez artystę fotografa,... bynajmniej nie lubie Adasia.. to tylko takie porownanie a zdjęcie wprost magiczne.... ciemno wszędzie głucho wszędzie co to będzie co to będzie :)
15/11/2005 18:59:12
karolaks ciekawe czy to prawda, że pełnia oglądana przez szkoło przynosi pecha. usłyszałam to gdzieś i jakoś tak co zerknę przez okno to mi sie wspomina, ale tam przesądna na szczęście nie jestem :)
a statyw spisał się na medal, a reczej autorka, która musiała go ustawić :)
15/11/2005 17:36:17
essi ale takie malutkie i leciutkie statywy są mało stabilne i np. przy długim czasie ekspozycji może wiatr go przewrócić, albo trząść nim i zdjęcie i tak wyrażne nie będzie.
O sobie: Chciałam zaznaczyć, że :
- nie jestem Heyah pozytywna (nigdy nie zamierzam, posiadam Tak Taka)
- nie wydaje jęków pod prysznicem w trakcie mycia głowy (chyba że mi ją ktoś myje ;p)
- śmietana do mnie nie gada, a już na pewno nie zwraca się do mnie per \"Hey Bebje\" (ale co do ścian, to czasami ja z nimi gadam)
- nie ścigam sie ze znajomymi wózkami sklepowymi po supermarkecie (ja wolę się zderzać z babciami)
- nie wspieram polskich sportowców zakładami sportowymi (a czy oni wesprą mnie i kupią mi śniadanie?)
- nikt nie przywiązuje mnie do poręczy mą czupryną, a już na pewno takiego starcia by ona nie przetrzymała (Vinsiątko mi ją skróciło tak, że się przywiązać nie da)
- nigdy nie bawiłam się w \'pyszne trójąciki\' (bez podtekstów =])
- jeszcze nigdy nie wyrosły mi skrzydła po wypiciu Red Bulla (zawsze miałam parę swoich własnych, nie potrzebowałam wspomagaczy)
- Chipsy do mnie nie przychodzą (niestety, muszę sama po nie chodzić do sklepu)
Czy to oznacza,że nie jestem cool and trendi a ostatnio nawet nie fi?
Wiecie co?
- nie umiem robić karkołomnych fryzur (ostatnio ograniczam się do rozczesania)
- najbardziej wyczerpującym sportem są dla mnie zakupy (zwlaszcza poszukiwanie ciuchów dla Kot, nie mówiąc już o sobie)
- zebranie się w sobie, by wydepilować nogi przychodzi mi z wielką trudnością (wybacz kochanie ;p)
- nie umiem malować paznokci (ostatnio zakupiłam do nich odżywkę)
- lubię bałagan (babciu, to nie burdel, to twórczy nieład. Nie to wcale sięnie rusza, to już dawno umarło)
- nie słucham Sarah Connor i Bajmu (no chyba że mnie najdzie)
- po zaszyciu czegoś zrobienie supełka na końcu nitki stwarza mi niewiarygodny problem (a nawleczenie czegoś to też problem)
- me umiejętności kulinarne kończą się na podgrzaniu mrożonek (herbatę i jajecznicę też opanowałam i umiem grillować)
- nie nosze gustownych, mikroskopijnych torebek w których jest tyle miejsca,że chusteczki higieniczne trzeba na chama upychać (mam torbę po masce gazowej, już 4 chyba w karieże)
- spacer w szpilkach w mym przypadku zakończyłby się glebą na prostej drodze (ale mam glany na obcasach i jeszcze dwie pary butów na czymś dziwnym co ma 12 cm)
- nie uzgadniam każdego swego posunięcia z wianuszkiem \'psiapsiół\' (chyba że liczy się wyjście z facetami na piwo)
- mało rozmawiam przez telefon (ograniczam się do smsa z bramki)
- seriale nie są mym żywiołem (oglądam co jakiś czas, jak jem w domu obiad)
- nie rozczulam się na widok każdego napotkanego noworodka (szczeniaki i koty to co innego)
- ...
Najśmieszniejsze jest to, że mimo wszystko czuje się stuprocentowo kobieca ... No dobra, 80% to w moim przypadku wystarczająca liczba.
Ale za to:
- lubię drzeć się na całe gardło (oficjalnie to jest śpiew) do ulubionych piosenek
- skakać po całym pokoju
- eksperymentować w łóżku
- i poza nim
- uwodzić (ale jestem w związku wierna)
- piwo z sokiem korzennym
- wodę żywiec zdrój (smako-łyk) oraz colę vanilliową.
A na dodatek kocham:
- takiego jednego Pierzastego (Kot, idziemy gdzieś na spacer? Ok. To co idziemy już? Ok. Zostaw ten komputer. Ok. Kot! -- > my się naprawdę kochamy :] )
- Kubę (vel. Bubiczka, Ty śmierdziela, Tłuściocha, Bubik itp., itd.) czyli moje 10 kilo kota.
- Moich kochanych mężczyzn z którymi mogę wyjść na piwo
Nienawidzę jednakowoż:
- propedeutyki pedagogiki (podchodzę do egzaminu po raz siódmy)
- jak ktoś obraża przy mnie gejów
- jak ktoś dostarcza mi dodatkowej roboty na moderowanym forum
- jak ktoś mi wmawia, że jestem sarkastyczna, gdy to od 5 min. Staram się taka nie być.
- Jak mi neo wycina psikusa i przestaje działać.
- Jak widzę jakiś mój ciuch na mojej matce.
- Jak mówi mi się, że przytyłam, kiedy faktycznie zrzuciłam właśnie 5 kilo.
O to by było chyba na tyle tego wszystkiego. Mam nadzieję, że udało mi się jakoś tak sensownie przedstawić swoją osobę tutaj :]
A tak w razie jakichkolwiek pytań, to nie jestem rozhisteryzowaną nastolatką, tylko dojrzałą (jak to mnie określili na forum) panią w wieku obecnym 21 lat, studiującą na Uniwersytecie Warszawskim zacny kierunek jakim jest pedagogika.