poznaliśmy się, jak miałam 7 lat i mój ojciec przywiózł go ze Stanów w dwóch egzemplarzach.
niemniej jednak największe wrażenie na dzieciaku, jakim wówczas byłam, zrobił teledysk do piosenki "Bad".
"Ja też chcę takie ciuchy" - pomyślałam, bo o tańcu nawet nie śmiałam pomyśleć. coś w tym było. jakieś życzenie, które się spełniło na swój sposób.
a potem wolałam zadawać się z diabłami beczącymi swoje chore modlitwy, lecz wciąż gdy zdarzało mu się zaśpiewać mi do ucha "Liberian Girl", momentalnie miękłam. czaił się gdzieś między tym całym blek-metalem, hałasem i łomotem a szafką pod telewizor, w każdej chwili gotowy wypłynąć swoim księżycowym krokiem.
oboje lubiliśmy dobrą gitarę.
"Beat It" - Eddie Van Halen... "Give in To me" - Slash...
nawet jeśli oskarżenia o pedofilię na początku mnie zniesmaczyły, to nigdy nie uważałam, aby były prawdziwe. tak właśnie się dzieje, kiedy chcesz komuś dać palec, a on wie, że to nic trudnego sięgnąć po całą rękę. po prostu w tej branży trzeba być bezwzględnym gburem, bo inaczej cię zjedzą.
zjedli.
właśnie wypluwają kosteczki na pozłacaną trumnę.
i śpiewają sobie.
gdzie byliście, kiedy się wykańczał nerwowo i brał prochy?? teraz sobie śpiewacie, żeby zagłuszyć poczucie winy i pokazać, jak strasznie wam przykro. śpiewajcie... ale warto pamiętać, że każdy z was ma przeznaczony jakiś koniec, kto wie, może bardziej żałosny??
moja playlista w Winampie składa się z "Bad" i "Dangerous", lecz niebawem to się zmieni.
Zmarłych należy pochować, opłakać i żyć dalej tylko dobrymi wspomnieniami.
R.I.P.