Imieniny nastaly.

Pic zaczelismy we trzech...

Najpierw z Wiktorem znalezlismy miejscowke...

Tam sie wszystko zaczelo...

Zahmmbalismy sie na... ciezki stan, tak jakby.

Podjechalismy (jakos) do Kamila.

Tam na start kielun... jeden...drugi... piaty...

Wiktor po drugim odpadl...

jebhmmnal sie na lozko i odchodzila zawiecha typu:

-sluchaj ziomek

-taaaaaaaa

-ejj Twoja stara przyjechala.

-yhyyyyyy

-co akcjaaaa

-ZzZzZzZz

Kolo 22:30 zebralem sie w chate.

Znaczy... wpadlem na genialny pomysl ze kimne u dziadkow... wiec zadzwonilem...

"-Śieść babsiu. Szy ja mógłbym źisiaj u was zanosowaś?

 -jak chcesz to wpadaj."

No... zajechalem... zaczalem pic tymbark "wisnia-jablko" (pamietam skubany^^)

i...

do kuchni weszla babcia...

"-jakbys czegos potrzebowal to mow...

-dobsze babśiu...

-ty jestes pijany?

-no so Ty babśiu... mosze jakieś pifko wypiłem szy soś...

-no dobra..."

Elegancko noc przespałem...

Rano tylko mialem gadke od dzidka zebym wiecej po pijaku nie jezdil...

tak to gitara...

Na rozgrzewke z ranca wymylem trzy samochody... ale odrazu sie orzezwilem ^^

Pozniej wpadlem po zambiaka, wiktora...

i pojechalismy w chate ta...

Mialem wolna chate... wiec odreagowalem...

to jest kimnalem oczywiscie -.-

pozniej wyszedlem pojezdzic... bo gienialna pogoda byla...

wrocilem.... umowilem sie na picie... ale nie wypalilo...

fucking parents... SHIT.

ale jutro... idziemy... absolwent <3

sie rozpisalem ^^

i ten... dziekoweczka trzem osobom ktore laskawie zajrzaly w kalendarz i pamietaly :):)

a... i w sumie stary tez pamietal... to czterem osobom.

zajehmmbiste uczucie.