Wszystko jest ciekawsze od siedzenia i uczenia się neurobiologii. Jutro ostatni egzamin, na razie obeszło się bez żadnej poprawy.
Olaaaaa, nie chwal się.
No dobra, ale jestem superdumna z siebie... Jednak zostaje sobie na Jeżycach. Stęskniłam się za igłą, ale nadal szukam natchenia i czekam na jakąś wizję. Najbardziej żenujące święto świata, na szczęście za nami, choć ciężko było je znieść biorąc pod uwagę ten greyowski fenomen społeczno-kulturalny. Kto obchodzi walentynki ten pedał!
Pis, joł, wracam do mózgu!