A po burzy? A po burzy, zawsze wychodzi słońce. Tak opisałbym ten miesiąc, a raczej ostatni czas w moim życiu, który nie należał do najprzyjemniejszych. Nie będę się rozpisywał co, jak, po co i dlaczego bo to nie ma sensu, najważniejsze, że to już za mną.
Na tym zdjęciu widnieje praktycznie całe moje życie i nie mówię tu bynajmniej o kocie, a raczej o osobie która go trzyma. Tak Ewo, to Ty. Wiem, że ostatnimi czasy troche źle się działo. Oddaliliśmy się od siebie. Wyczuwalny był pewien dystans. Mogę Ci z ręką na sercu powiedzieć, że to minęło i nie ma prawa powrócić. Kocham Cię, jesteś dla mnie wszystkim. Teraz gdy możemy swobodnie oddychać nie przejmując się niczym czuję się jakbyśmy byli na początku znajomości, gdzie wszystko było takie nowe, wspaniałe. Ty dla mnie będziesz już zawsze najlepsza, najwspanialsza, najpiękniejsza i najkochańsza. Bo taka jesteś, a ja to dostrzegam. Ciągnie mnie do Ciebie, bardzo. Jesteś moim oparciem, a ja pragnę być Twoim. Już chyba nic mi się w życiu lepszego od Ciebie nie trafi. Niektórych uczuć nawet nie jestem w stanie wyrazić słowami. Kocham Cie. Ale nie takie kocham Cie jak dzisiaj, Kocham Cię jak 200 lat temu.
Byle do świąt. Nie będę sie na żaden inny temat rozpisywać bo nie warto szczerze powiedziawszy ;) Wyczówam przemiany, w sobie.