" Przyjaciółka" (haha) powiedziała mi,że POSZŁA do PSYCHOLOGA z MOIM PROBLEMEM - anoreksją. I ten o to psycholog powiedział jej,że ja WMAWIAM sobie to,ze jestem chora. Więc pytam:
- Czy jezeli bym sobie to wmawiała ,trwałoby to rok?
-Czy umyślnie doprowadziłabym sie do takiego stanu,że wyleciało mi 75% włosów, piekła mmnie skóra,bo miałam zbyt przesuszoną,ważyła 44kg,bała się jedzenia,obsesyjnie ćwiczyła,miała anemia itd itp?
-Czy lekarze,u których byłam są na tyle głupi ,że uwierzyli by w to,że to tylko moje 'wmawianie ' i ot tak dali mi skierowanie na leczenie do psyciatryka?
-Więc pytam: jak Twój PSYCHOLOG mógł stwierdzić ,że wmówiłam sobie chorobę skoro rozmawiał z Toba a nie ze mną? Wydaje Ci się,że wszystko wiesz i wszystko mu powiedziałaś? Błąd. To tylko minimalna część tego z czym walczę.
Nie odpowiedziała na te pytania. W zamian usłyszałam,że nie chce mieć ze mna nic wspólnego.
Pisząc, popijam kubas czarnej malwy w nadziei ,że w końcu dostanę okresu.