Wykradziona ballada
Zanurzam się łakomie, po duszę
w Twoim cytrynowym, jeszcze zielonym
uśmiechu.
Otulam dotykiem,
zsyłanym przez jasne dłonie.
Wszystko wygląda tak,
jak za dawnych lat - życie wybiera samotną
podróż, śmierć kojarzy się
z oczekiwaniem na przeszłość.
Zanim rozstąpią się nasze antypody,
kresu dobiegnie ballada,
wykradziona Twojemu sercu.
Narodzi się w nas świeży czas,
za jakim podążę na brzeg
czarnej rzeki.
Moje zmysły, zapomniane i odległe,
dziś są tylko bolączką,
mirażem,
do jakiego wciąż się nie przyznaję.
Kiedy powrócą rany,
kiedy odnajdzie się wiosna - wzejdzie
kolejny wieczór,
jeszcze jedna modlitwa,
której słów nie zna nikt.
Usiłuję przekonać ból, że to,
co śmiertelne, nie zawsze musi być winne.
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
Wszystkie wpisy