Nie sięga serce
Wciąż przypatruję się Tobie
przez czarną szybę zmierzchu.
Oglądam przez szkło powiększające.
Nie wiem, ile łez potrzeba,
aby zbudować lepszy świat.
Nie rozumiem, jak długo będę śpiewać,
zanim życie otrząśnie się
ze złych wrażeń.
Stroję się w niepotrzebne smutki -
koliduję z bezsensem,
jaki niesie mi same płochliwe
pytania o jeszcze.
Maluję na nagiej ścianie
Twój obraz - tak bliski rzeczywistości,
że boję się własnych uczuć i myśli.
Sprzedałam wczoraj
mój niegdysiejszy krajobraz -
wydarty z piersi wiatru,
z serca samego nieba.
Jesień przynosi same czarne chwile,
wpółweseli z teraźniejszością.
Coś zgrzyta w okolicy mostka -
czy to złudzenie,
czy kolejny proroczy sen?
Może w ten sposób dotrę
do kresu tej znikomej autobiografii?
Gęste są łzy,
upuszczone przez Boga.
Odchodzę, choć pamiętam: nie umiem
nasycić Cię obrazem jutra,
przypowieścią, w której się przeglądam.
Uciekam przed współczesnością.
Spoglądam tam, gdzie
nie sięga serce.
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
15 LISTOPADA 2024
Wszystkie wpisy