Kawy!

"Polki przyszły, to od razu ładne zdjęcie!"

Bad Soden.

Wniosek z dnia dzisiejszego - sen jest dla cieniasów. 

Pomimo tego, że spałam dziś 10 godzin czuję się padnięta i zdechnięta. Czy to ciśnienie, czy pogoda- nie wiem. Tak czy inaczej stwierdzam, że zmarnowałam 10 godzin, które mogłam wykorzystac na coś teoretycznie pożytecznego. Albo przyjemnego chociaż. Żebym miałą jeszcze jakiś przyjemny sen, a nie, że ktoś goni mnie z naleśnikiem. Po prost8u bosko. Jakie wnioski? Od dziś zostaję zombie. Od dziś nie śpię. Od dziś moja doba faktycznie ma 24 godziny.

Póki na świecie wciąż są zapasy kawy i red bulla, nie mam zamiaru się wysypiac. Co zrobię kiedy kawa się skończy? Będę myślec o tym później. Zaczynam miec dosyc samej siebie, kiedy po przespaniu 12 godzin narzekam, że nie mam na nic czasu. Wyobrazic łatwo sobie moją furię, gdy słyszę to od kogos innego.

Mam przemyślenia egzystencjonalne, zgadza się. Życie jest krótkie, carpe diem i te sprawy. Ale przejdzie mi równie szybko jak się zaczęło, nie należy się tym zbytnio martwic. Zapewne wtedy kiedy zemdleję gdzieś na ulicy.

Ale póki co, plan na dziś - nie śpię. Nie potrzebuję, nie chcę, szkoda mi życia. Co zrobię? Coś wymyślę. Może w końcu przeczytam jakąś książkę, bo coś czuję, że w najbliższym czasie odmóżdżę się do cna, jeśli nie przeczytam czegoś ambitnego. Spakuję bety do przeprowadzki... Albo poszukam sponsora kawy. I leków na obniżenie ciśnienia. Tudzież odtańczę indiański taniec przeganiania deszczu. Na ten moment się tym nie martwię, coś do roboty zawsze się znajdzie.

P.S. Dla tych, którzy nie umieją czytac między wierszami - nie mam zamiaru zupełnie zarzucic prozaicznej czynności jaką jest sen. Przepraszam jeśli ktoś czuje się urażony, ale głupota ludzka ostatnimi czasy mnie poraża.

PS2 Będę śpiewac na weselach! O!