Nasze buty.
Nasze tzn. od lewej Karoliny( kain13), moje i Oli(ouelej).
Tęknię za końmi.
Bradzo tęsknię.
Ale nie piszę o nich więcej, bo im bardziej rozpamiętuję chwile z końmi tym bradziej za nimi tęskinię.
Dzisiaj dzień bez żadnych zbędnych emocji oprócz tego, że z 3 sprawdzianów jakie miały dzisiaj być nie pisałam żadnego. I mam szansę na 5 z polskiego. Z matematyki też. Jutro mam ważny sprawdzian ( z matmy ), od którego zależy moja ocena więc powinnam się uczyć, ale pisze tutaj te bzdury, których i tak nikt nie przeczyta. Więc piszę je dla siebie, żeby kiedyś pośmiać się z siebie samej. Dzisiaj doszło do mnie, że choćbym tańczyła na rzęsach i chodziła na brwiach, to i tak nie napiszę sprawdzianu na 5. Bo nie i już. Bo zamiast się uczyć ( nauczyłam się w tramwaju tych skomplikowanych reguł że np. - i - dają +, albo - i + dają - ) siedze przy komuterze. Nie wiem co teraz. Tak właściwie to nic nie wiem. No w sumie przesadzam. Wiem, że dzisiejszy koncert z okazji Dnia Dziecka w naszej szkole był strasznie nudny. I wiem, że jeszcze nie wiem czy zostanę zakonnicą.
Pozytywnie.