Kwiaty na moim parapecie.
Zerwałam z tradycją i dzisiaj wyjątkowo coś innego niż konie. Zrobiono około 6 nad ranem. Nie mam rolet a był akurat taki bardzo słoneczny wschód. I oto to "dzieło" powstało w wyniku nudy ( bo jak się obudziłam to już nie mogłam zasnąć ). No i warto wspomnieć, że kwiaty mają za sobą ciężkoą przyszłość. A kontretnie to je ususzyłam, bo o nich zapomniałam. Ale mamusia sobie w końcu o nich porzypomniała i je podlała. Dzisiaj fantastyczny dzień. Kartkówka z polskiego. Pytania typu: "Jakiego kolory był autobus, którym Marian pojechał szukać Zenka". Albo pani zrobiła błąd i nie chciała się przyznać... Później pani oddała testy: "Ciężki jak słoń nie ma w języku potocznym!!!". Tak, a czerwony jak burak znajdę w słowniku frazeologicznym... Jutro mamy próbny test, w środę musimy grać na flecie na ocenę i jest sprawdzian z przyrody. Czego chcieć więcej? Po prostu żyć nie umierać!