Zabiegani, uwikłani w setki małych, głupich sprawek,
Zagubieni, uwięzieni w szarych klatkach własnych domów,
Zamieniamy się powoli w pusty sezam. Pustka boli...
Zastraszeni, zadręczeni dniem kolejnym takim samym,
Umęczeni, rozdrażnieni stanem swoich własnych nerwów,
Zamki z lodu stawiamy w stos ofiarny. Przegrywamy...
Nieszczęśliwi, pamiętliwi, ból doznany bunty rodzi,
Uszczypliwi i krzykliwi złością się bronimy własną,
Spać kładziemy się samotni i wstajemy tacy sami.
Tylko jak się z tego wyrwać?!
Tylko co ze sobą zrobić,
Kiedy dłonie wyciągnięte w pustkę krzyczą?!