Na zdjęciu Sylur Michelin 3.10.2009r.
Więc ogólnie w stajni było raczej miło i sympatycznie.
Wsiadłam.Oczywiście bez Bobisława(Bobek)to nie to samo i to wgl dzięki niej jeździłam.
[...]Bobisław poszła sobie na spacerek a Ja i Ola z Jantarem zostaliśmy.Niestety jak zawsze pad zaczął mi się zsuwać więc zeszłam. Zdjełam siodło i stępowałam w ręku.Ola zrobiła to samo.I wpadłam na genialny pomysł jazdy na oklep.Ola postanowiła jeździć za mną(oczywiście musiała mnie wrzucić, bo Ktoś postanowił, że nie będzie się zatrzymywał przy schodkach).I było trochę kłusa(nadal wszystko mnie boli).Ale co najważniejsze 2 raz w życiu siedziałam na nim na oklep a On był taki grzeczny
.Oczywiście, był też nie zaplanowany galop ale to tak na marginesie.(Dzięki Marice
)
Ostatnio ktoś mi powiedział "Dziewczyno dorosłaś do niego"co było bardzo miłe.
W trakcie robienia kopyt Sylur(pan na zdjęciu)wyszedł sobie na spacer w strone rancza.A potem męczyłam się 15min aby wrócić z nim do boksu modląc się przy okazji aby Olesiek się nie uszkodził.
"Każdego dnia dziękuje Bogu za to, że Cię mam."
"Każdego dnia nadajesz memu życiu nowy sens z Tobą mogę iść po jego kres"