/fot. Tumiany 2010, czyli bardzo wakacyjne :) jakieś śmiechowe jest :D /
Chyba wreszcie otworzyliście mi oczy. Albo właściwie... otworzył mi oczy.
Każdy się dziwił, każdy mówił, każdy chciał mnie przekonać...
A ja byłam ślepa, znowu tak bardzo uwierzyłam w swoje przekonania, zapomniałam o wszystkich kłótniach, awanturach, a na te codzienne przymykałam oko. Wolałam dać się zeszmacić, niż o siebie powalczyć. Bo wtedy na pozór wszystko wydawało mi się lepsze... bo wydawało mi się, że stworzę z nią coś, o czym zawsze marzyłam.
Dziś startuję z przegranej pozycji. Gdybym kiedyś nie uległa, dziś byłoby inaczej, dziś byłoby prościej. A teraz zaczynam z poziomu zero, albo nawet -10.
Bianka, nie daj się...