O.O
od wczoraj siedze i sie szczypie bo nie moge uwierzyc..
jak wiadomo przyszedl listopad..
a z nim on.
w niedzele przyszlam do chaty ledwo sie ogarnelam i nagle dzwonek
otwieram zarowno pape jak i drzwi..
a tam stoi sobie on i mowi ze bardzo mnie przeprasza za wszystko i nie chce mnie starcic..
wiec myslalm ze tam zlece..
czuje sie jak w jakies jebanej telenoweli..
tylko ze ja nie rzucilam mu sie w ramiona i nie pojechalismy na Kube z naszymi slodkimi blizniakami..
i kompletnie nie wiem co mam mu powiedziec...
i nie wiem co mam myslec o tym wszyskim..
dzisiaij nie moglam napisac kartkowki z fizyki..
a dobra byla.. czuje porzadnego laka..
nie wiem co mam robic..
w szkole gapil sie na mnie jakbym mu stara zajebala..
no ale kurde no... po 2 miesiacach ma powiedziec no nie martw sie..
pieprzyles sie z inna ale to nic..mozemy byc razem, spoko..
nie wiem..
ide zatruwac moj mozg porzadnymi gownami w tv..
pa