Czuje ze bardzo dawna płynę z czasem. Żyję w zawieszeniu między tym, co mogę i tym, co bym chciała zrobić a tym faktycznie się wokół mnie dzieje.
Nie podejmuje żadnych decyzji czy działań bo czekam na rozwój sytuacji wokół mnie. Czym to tłumaczę? Tym że wokół zawsze się coś dzieje i to jest niewłaściwy moment.
Wiem że nie żyję pełnią swoich możliwości i swoich potrzeb czy pragnień. Wiem że moja sytacja nawet trochę nie jest zbliżona do tego co planowałam w swoim życiu. Mialam do końca tego roku oszczędzić pieniądze i w przyszłym roku przeprowadzić się do Włoch.. Miałam spróbować tam żyć, naprawić emocje, naprawić siebie, wyciszyć. Teraz już wiem że to się nie uda. Znów odłożę to na później, aż "nie moje" problemy się skończą.
Dlaczego nie potrafię wziąć się w garść. Dlaczego czekam..