mam problem i nie wiem czy to moj wymysl czy prawda. nie układa mi się ostatnio w pracy i wiem ze ją muszę zmienic, zaczęła mi się też uczelnia. ale moim zdaniem to tylko wymówki by usprawiedliwić swoja sytuacje jestem juz w zwiazku ponad 2 lata i czuję że czegoś mi w tym brakuje, nie potrafię tego zmienic. ostatnio bylam na piwie kilka razy z ludzmi z uczelni i mam wrażenie ze z nimi mam lepsza zabawe niz siedziec na kanapie przy serialu. Kolega mi powiedział wczoraj ze jestem typem kokietki, moze to jest moj problem, wczesniej tego nie bylam swiadoma. po porstu czuję że wychodząc gdziekolwiek "do ludzi" czujemy się lepiej sami.. Dostał zaproszenie na wigilię w pracy, było z osobami towarzyszącymi ale stwierdził że lepiej w ogóle nie iść, po prostu.. Z drugiej strony wiem ze to jest jedyna osoba z którą wyobrażam sobie przyszłość w zwiazku. Tylko na ten moment ja nie wiem czy ja widze swoją przyszłośc razem z kimś