Wczorajszy dzień to jakiś żarcik, a raczej sucharek;] Nic, kompletnie nic nie szło po mojej myśli. Nawet to żeby autobus zatrzymał się na przystanku, na którym zawsze się zatrzymuje hahahah! Z kierowcą miałam niezłą gadkę a raczej monolog... Zacznę może od tego, ze w sklepie przymierzając buciki ze Stolarą napatoczył się nam ekshibicjonista... -.- Chciał się pochwalić swoimi walorami przed nami w przymierzali....Świat szaleje już zupełnie:) Impreza również nie wypaliła...Ogółem brak słów ;D
Dziś sobie tak minimalnie odbiłam-łyżwy<3 Alka łyżwiarka robiła piruety i te takie pierdoły, ale jak pierdoln*ła to tylko raz!!! A raczej dwa razy. Jeden to był taki TU IN ŁAN! Obie na raz, jedna na drugą i leżymy plackiem ;] Jakiś koleś kręcił film z moim udziałem..o.O o co mu chodziło? ;o Stwierdziłyśmy, że auto to rzecz niezbędna! Żeby pojechać do Gliwic na lodowisko i wrócić trzeba sobie zarezerwować od 3-4 godzin...-.- Mając samochód zajęłoby to nam około 1.5h. Także fajnie jest z tymi autobusami...;]
Jeśli znajdzie się ktoś taki, przy którym będę żyć szczęsliwie, zrobie dla niego wszytsko. Obiecuje. Jak na razie mam wrażenie, że szczęście tego tupu nie istnieje, ale spoksik oksik jak nie tak to inaczej, prawda?