Rozmowa z samym sobą VIII
Twoje przerośnięte skrzydła umierają,
jednak nad skażonym światem fruwają.
Znudziły się na tych odmętach błękitu,
wyczekują w swej złości złotego świtu.
Nikt cię nie zmusi, byś się uśmiechał,
nikt nie powie, byś pracy zaniechał.
Nie przejmuj się też reakcjami ludzi,
mój świat, niech nikt w nim nie brudzi.
Samotność lubi się bawić w podchody,
w chwili złości rzuci na głębokie wody.
Wewnątrz dostrzegam jasne światło,
nie słychać, nie widać, mówię wątło.
Wielki bankiet nazwany "życiem"
głosował za wspólnym ukryciem.
Migoczące, tak cenne przedmioty,
nachodzą moją głowę różne głupoty.
W próżności słów, których wciąż brak,
dlaczego wciąż tracę, niech to szlag!
Nasze kompleksy, rozejm i uległość,
sprawiają, że tworzymy dziś jedność.
Sam już nie wiem, co o tym myśleć...
W świadomych snach możemy latać,
innymi duszami ponownie się bratać.
Nie potrzebne już połamane skrzydła,
rzeczywistość inna, tamta mi zbrzydła.
Nie tęskno mi za pochmurnym niebem,
odnajduję wszystko szczerym śpiewem.
Nieważne, co widziałem na nim wczoraj,
chwilo, bądź albo chociaż mnie przywołaj.
Skryte zwierciadło w tej nieświadomości
rozmazuje odpowiednio pełnię szczerości.
Nie mogę wydobyć z siebie żadnego głosu,
poddaję się więc mękom pisanego mi losu.
Nie mogę wyrzec się nieczystej miłości,
serce kazi się w przerażającej nicości.
Jeżeli nie możesz raz jeszcze pokochać,
być może pozostaje Ci jedynie szlochać.
Sam już nie wiem, to zbyt irytujące...
Słowa dla Boga, drżą pośród Słońca,
kierowane w Niego, nie mają końca.
Wygrzebując ślady zmąconego prochu,
czuję, jakby umysł więziony był w lochu.
Te ulotne chwile są dla innych zmienne,
ale dla mnie są ważne, wręcz bezcenne.
Pewne rany przenigdy się nie zabliźnią,
będę trwał, nim mojej ziemi nie użyźnią.
"Czasem Bóg jest taki niesprawiedliwy",
zapytaj sam siebie, czy ty byłeś gorliwy?
Chcesz ruszyć naprzód i spoglądać w górę,
niestety raz za razem wpadasz w tę dziurę.
Sam już nie wiem, zbyt piękne, by było prawdą...
Wylewasz puste łzy, gdy jesteś w potrzebie,
pochłonięte, zaginęły w przesuszonej glebie.
Jakoś tak, wydajesz się, jakbyś w nich pływał,
coś przeczuwam, jakbyś tajemnicę skrywał.
Dlaczego w życiu jesteśmy tacy samotni?
Nie musisz brać go na siebie, tego ciężaru.
Dlaczego tak często jesteśmy niesłowni?
Chwilo, trwaj, nie musisz zaznać umiaru.
Sam już...
2 KWIETNIA 2021
12 MARCA 2021
10 MARCA 2021
9 MARCA 2021
8 MARCA 2021
7 MARCA 2021
3 MARCA 2021
2 MARCA 2021
Wszystkie wpisy