Naprzemienne rozpadliny złociste, otchłań obaw i przełęcz rozsądku, tworzą w mojej głowie niezapomniane widoki.
Troska Twoich rąk ukoiła na chwilę parszywe myśli, a stuwiekowy las kołysze nad głową swoimi strzelistymi koronami.
Budzisz mnie, a ja mam to gdzieś. Zatracona w swoich snach, nie odróżniam rzeczywistości od marzeń.
Więc idę ulicą i mijam Cię bez słowa, a może nie powinnam?
Idę i czuję, że znikam w gąszczu alejek, tłumu ludzi oraz nadchodzącej burzy.
Powietrze jest takie ciężkie - moje płuca ledwo łapią tlen. Smolisty wdech i niekonkretny wydech. Taka codzienność, którą buduję tutaj.
Boję się, że gdy umrzesz, nie zdążę na pogrzeb. Że już nie porozmawiamy. Boję się, że przestaniemy być rodziną. Nie potrafię zapomnieć i dlatego te strupy są ciągle świeże. Swędzą, aby za chwilę ropieć i boleć.
Strupy na sercu, rozumiesz?
Szukałam rozwiązań tego impasu, lecz żadne z nich nie jest idealne. Każde każe mi być z boku, nie podchodzić. Walczę z tym jak mogę, ale nie mogę obiecać powodzenia.
Koncert Kwiat Jabłoni, Gdańsk 2021- pierwszy po pandemii. Niezapomniany.
https://www.youtube.com/watch?v=vj8OKUIDWKs