,,Z kolejnym łykiem świat zdawał się oddalać.
Marzenia, które odpychały problemy stawały się bardziej możliwe.
Lubiła ten stan.Stan nienaturalnej błogości wirującej w powietrzu.
Nie myślała, lecz śniła na jawie...śniła o szczęściu, jeziorach oczu, rzeki słów, które były jak kofeina w zaspany dzień.
Wpatrując się w lekki płomień, miała świadomość potrzeby bliskości z nim.
Takiej zwykłej, interpersonalnej..
Zanim zorientowała się, kieliszek był pusty.Bez marzeń i pragnień.,,
,,Czasem wydaje nam się, że nagle wszystko tracimy.
A to dopiero początek nowych wyzwań, które stoją przed nami.,,
(Wiem,
whisky byłoby lepszym trunkiem dla paru osób
niżeli wino ;p)