z nudów strzeliłam samobója. no bo święta się skończyły to już nie ma nic do roboty, no oprócz jedzenia. mam wrażenie że go wcale nie ubywa a przecież każdy codziennie sporzywa jakąś porcje tego samego prawda?? no ja nie wiem co mam myśleć. te emocje.
nie długo sylwester. to dobrze. wyszaleje się i zacznę nowy rok. a w raz z nowym rokiem nowe życie. fakt, może powtarzam to co roku ale tym razem naprawdę tak będzie... no dobra bez przesady.
w końcu się nie odzywa. to dobrze. przynajmniej nie myśle tyle. mam nadzieje że w sylwestra też się nie odezwie. ale coś czuję że jeszcze się spotkamy, chociaż by przypadkiem. w końcu do lutego daleko.
a więc robimy imprezę przed sylwestrową ale tylko dla osób wybranych. trzeba upić się troszku przed tym głównym melanżem. głównie chodzi o to aby zrobić Single Party. xD bez facetów też można żyć. czasami przez ich natrętność idzie się udusić, a wiadomo że duszenie się nie jest sprawą przyjemną.
z nowym rokiem mam nadzieje że przyjdą nowi ludzie, nowe sytuacje i w ogóle. oby był nie zapomniany ten 2011 tak samo jak ten mijający 2010. ;D