Próbuję otworzyć oczy, huk rozlepianych powiek wiruje mi w głowie. Powietrze jakieś takie cięższe, chłepcę je chłepcę powoli na zewnątrz i do środka.
Jestem niezdolna do niczego. Każdy ruch sprawia mi trudność. Po tym, jak wygramoliłam się z łóżka, postanowiłam zrobić kawę, która miałaby postawić mnie na nogi. Słabo, ale muszę coś robić, nie mogę siedzieć na dupie bezczynnie i użalać się nad sobą. Ogarnę się zaraz, za chwilę.