Home sweet home.
Holidays sweet holidays.
Już prawie połowa i się z tym pogodziłam chyba.
Bo wraz z 4.08 kolejne 2 tygodnie, które myślę że miną zanim się obejrzę.
I oby były fajne. Muszą.
Dawno się tu nie odzywałam co akurat było w moich zamiarach.
A raczej odzywanie się tu nie było specjalnie w moich zamiarach.
Niespodziewanie nie jestem mudżinem, a za to była przygoda w rodzaju udaru słonecznego cyz też przegrzania (kto wie). Nie polecam raczej.
Trzeba się zająć kilkoma rzeczami. A mi tak bardzo się nic nie chce. Za bardzo.
I niech to wszystko nie okaże się jedną wielką patolą. Proszę.
http://www.youtube.com/watch?v=3aQELo7tXyI
...and live the adventure