Konie bagienne :)
Powolutku wszystko idzie do przodu. W piątek w nocy przyjeżdża Montana, która zamknie stawkę i zajmie ostatni wolny boks.
Wkrótce przeniesiemy wszystkie graty i wprowadzimy się na poważnie :) Koniec przysypiania w śpiworze, niech żyje moje osobiste łóżko !!
Jest mi dobrze, jak dawno nie było. Czuję, że nie stoję w miejcu, że posuwam się naprzód w tempie kosmicznym. Ja mam to, o czym marzyłam, moje konie mają najlepszą możliwą opiekę na świecie, otaczają mnie ludzie, na których mogę liczyć w każdej sytuacji...
Nawet pszczoły wprowadziły się do starych uli, a mieliśmy się zająć pszczołami dopiero w przyszłym roku :) Taka niespodzianka...
Czego mogę jeszcze chcieć?