photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 STYCZNIA 2023

Nie sądziłam, że jednak będę tak tęsknić za Polską.

Nie, nie za ludźmi.

Owszem, nigdy nie chciałam wylatywać z kraju, nie widziałam tego, ale i tak się nie spodziewałam, że będę sobie tak często wizualizować powrót i odczuwać taką frustrację, że z pewnością nie teraz, nie za 5, a nawet nie za 10 lat...

A dlaczego? Bardzo proste. Nie ma nic lepszego od trzymania się na własnych nogach.

W pl też mi się udawało. Jednak było to bardziej utrzymywanie się na klęczkach z wysoko podniesioną głową.

Jadę sobie niebawem na tydzień do ukochanej Ojczyzny i będę popijać drineczki w Gdańsku.

Nie mam znajomych, więc znając mnie zaczepię randomową osobę i oczaruję swoją zajebistą osobowością żeby móc posiedzieć z kimś przy tym kolorowym drineczku i mieć do kogo otworzyć buzię.

Zabawne, urodziłam się tutaj (we wspomnianym wcześniej mieście), a nawet nie wiem gdzie się udać.

Napisałam na insta do dziewczyny, którą kiedyś randomowo poznałam w B90 na kukonie i nawet mnie złota kobieta przenocowała, a że ma podobne usposobienie do mojego, to spędziłyśmy świetnie czas, wymieniłyśmy się kontaktami, by się już nigdy więcej do siebie nie odezwać xd

minęły dwa lata, każda odpoczęła od tej przeładowanej zajebistością sytuacją, więc może mi odpowie i będzie miała ochotę na wspólne szlajanie się po starówce.

To miał być zupełnie inny wpis, ale zbyt mocno jaram się tym wyjazdem.

Będzie Saunowanie w ukochanym miejscu.

Miałam iść do klubu, ale u mnie rzadko dochodzi do realizacji takich planów, drinki pewnie też finalnie zamienię na kawę, tak jak szpilki zawsze zamieniam na adidasy- przez lata wciskania się w ramki, do których nie pasuję nauczyłam się, że najmilszy jest mi komfort, nawet jeśli nie brzmi on ciekawie czy intrygująco.

Rzadko miewam zrywy na coś co brzmi porywająco, zawsze się przed tym broniłam, twierdząc, że mam w sobie wiele pasji do doświadczeń, a mnie najbardziej doświadczają godziny spędzone przy herbacie i ołówku czy książce, lub po prostu leżeniu i słuchaniu muzyki.

Gdy gdzieś wychodzę, to raczej po to by się poszwendać niż z kimś spotkać.

Nawet na koncerty jeździłam sama, nienawidzę gdy dzwoni telefon, dostaję skrętu gdy ktoś puka do drzwi, a gdy dostaję wiadomość to odczytuję po kilku godzinach z powiadomienia żeby odpisać następnego dnia, albo wcale.

Owszem, lubię czasem z kimś pogadać, wyrwać się gdzieś, ale to musi być sytuacja przeprowadzona na mnie niczym atak- z zaskoczenia i bez odwrotu.

Ewentualnie sama na sobie muszę przeprowadzić taki atak, szybko ustalić coś w chwili przebłysku takiego zrywu entuzjazmu do towarzystwa i bodźców zewnętrznych, a potem na siłę doprowadzić do sytuacji, w której się z takiej decyzji nie wycofam.

Nigdy potem nie żałuję takich sytuacji i czasem czuję ich niedosyt, ale mam w sobie olbrzymie pohamowanie do takich zdarzeń.

Zobaczymy jeszcze czym siebie zaskoczę na tym wyjeździe.