photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 MAJA 2009

Moje ciało się rozpada.

Kontempluję własną śmierć leżąc na zimnej, brudnej podłodze.

Rozpadam się jak tandetna podróbka Barbie,

sprzedawana w promocjach w chińskich supermarketach.

Cindy, Greta czy jak jej tam na imię.

Codziennie zwracam swoje wnętrzności do kibla,

czeszę włosy i za każdym razem mam w dłoniach garść tych,

co mi wypadły.

Nie jem, nie piję.

Po prostu umieram.

Moje ciało pokrywa się bąblami,

skóra blednie, a ja odrywam jej martwe płaty.

Każdego ranka i wieczora modlę się do sedesu głową w dół.

Znalazłam sobie nowego Boga.

Rozdrapuję rany.

Leżę na ziemi, brudnej ziemi i płaczę.

Nikt już tutaj nie wchodzi, nie ogląda mojej twarzy.

Zasypiam z głową we własnych odchodach,

bo nie mam siły wstać i pójść do toalety.

Czasami czuję robaki spacerujące po moim ciele,

ale nie chcę ich zrzucać.

Śmierć przychodzi cholernie wolno.

Wolałabym by już dawno wpadła i zabrała mnie ze sobą.

Zsiniały mi usta.

Oczy przestały mieć jakikolwiek wyraz.

Czasami śni mi się biała łąka.

Na której leże w białej sukience,

rozpuszczone włosy,

czysta,

uśmiechnięta.

A później budzę się i widze siebie na tej cholernej podłodze.

Znowu wymiotuję.

Nie udało mi się tym razem dobiec do toalety.

Zwymiotowałam we własne dłonie.

Gdy zgłodnieję nie będę musiała iść do kuchni.

I wolałabym, aby ktoś wszedł i mnie zabił,

bo za długo już kontempluję własną śmierć.

I nawet w trumnie nie będę wyglądać pięknie.

Jak umrę to przecież przez kolejnych kilka tygodni nikt mnie tu nie znajdzie

 

Marilyn Manson - Devour.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika aliceinwonderlandparttwo.