po dość głębokim przemyśleniu całej zaistniałej kwestii doszłam do wniosku, że to co dzieje się dookoła mnie to musi być jakaś bajka. takie rzeczy nie dzieją się przecież na co dzień. nie w tym kraju. nie w tym konkretnym to i teraz. bo przecież na co dzień nie lata się 22 milimetry nad ziemią. a może to tylko jakaś bliżej nieokreślona surrealistyczna wizja. twór chorej wyobraźni. fantasmagoria. ale my mimo wszystko ciągle oddychamy tym co jest na 'pe'. czyli to może jednak prawda. w świecie przepełnionym zapachem truskawkowej gumy do żucia, gdzieś w jakimś kącie piękna ale trudna czeka miłość. cały czas czeka na ten najodpowiedniejszy moment, żeby wyjść z cienia. a te wszystkie uśmiechy okażą się prawdziwe. łzy złości i cierpienia też bo kiedyś tam tak bardzo bał się miłości. bał się wielu rzeczy. ona też. ciągle się boją. a strach nie odpuszcza i ciągle dusi, aż w mieszkaniu brakuje powietrza. uciekniemy. przecież na niebie ciągle świeci TO słońce. kiedyś w jego blasku nauczymy się od nowa chodzić spać, wypowiadać słowa na 'em', proste słowa na 'em', nowe słowa na 'em', wszystkie słowa na 'em'. ciekawe, które będzie pierwsze... przecież tak ich dużo.
więc teraz wiem ile mieliśmy szczęścia,
że znaleźliśmy się w tym całym tłoku
mieszkałaś gdzieś zupełnie w innym osiedlu
tak oddalonym od mojego bloku.
razem przezwyciężymy trudne chwile,
bo razem jest lepiej, tak miło
nie chcę już wspominać tych dni,
w których Ciebie nie było.
też będziemy mieć to szczęście.
też mieszkasz tak `daleko` od mojego bloku.
ale nie miniemy się w szarym tłumie.
już teraz czasami nie umiemy się od tak minąć.
to po prostu musi się udać.
i nie pozostaje nic innego jak czekać na tą kropkę nad i zwaną czasem bajkowym happy endem.