Na rajdzie (sobota) przywalił się do nas jakiś gość. Myślałyśmy, że to znajomy którejś z nas, a potem się okazało, że ni cholery.
Któraś z dziewczyn: Z której jesteś klasy?
Gość: Z IF...
Ja: Ee, zaraz, a kto ty w ogóle jesteś?
*zonk*
Gość: Piotrek...
<ściana> No, super.
Przyczepił się jak rzep i zgubić go nie mogłyśmy, dopiero delikatne wyjaśnienie, że w las idziemy za potrzebą (ta, jasne), pomogło nam uzyskać trochę spokoju. Nawet chamskie komentarze i piorunujące spojrzenia nic nie dały.
Nie wiem czy my jakichś dziwnych ludzi przyciągamy czy co, ja dziś szczęścia nie miałam i rozpoznał mnie w szkole. Z wyglądu koleś strasznie źle mi się kojarzy, brakuje mu tylko tlenionych, blond włosków na 3mm. Z Łodzi się sprowadził po Sylwestrze, dlatego go nie kojarzyłam nic a nic, no a on mnie niestety tak. Po rajdzie skojarzył jeszcze lepiej. A te dziewuchy jak tylko zobaczyły, że mnie odnalazł, zrobiły wrotki i jeszcze mi pokazywały za jego plecami, że mam być cicho - skomentowałam to głośno, ale do nich nie podszedł. Nawijał dalej coś do mnie.
Po dzwonku zmyłam się szybkim krokiem w stronę schodów, zarejestrowałam P. stojącego koło nich, ale nie zwróciłam większej uwagi, tylko był wrzask "Zostawiłyście mnie kurwa!". No tak - to się szczęście nazywa.
No i rymowanki rodem z rajdu, jedna układana wspólnie (dziczna - związana ze skrzyżowaniem szlaku z drogą szybkiego ruchu dla dzików).
1. Proszę państwa - oto miś!
Miś jest bardzo grzeczny dziś.
Może państwu łapkę poda...?
Nie chce podać?
A to chuj!
2. Dzik jest dziki,
dzik ma pchły,
dzik ma bardzo ostre kły.
Kto spotyka w lesie dzika,
ten chce z dzikiem iść na ćmika.
Inteligencja tryska bokami ;pp. All rights reserved ;)).