A co do szkoły jeszcze, no właśnie.
Wchodzę sobie po schodach, wchodzę, tłoki lekkie i na kogo wpadłam, no na kogo?
Na Patryka?
No oczywiście ku.....rczaki, że na Patryka, no bo na kogo? Jak nie na dworze, to na schodach.
Czemu ja się nie mogę natykać na np. motylki???
Zdążyłam na szczęście wyhamować, rozpoznać go, powiedzieć "hej", usłyszeć "czołem" (omg) i sprawnie wyminąć (tzn. uciec w popłochu).
Wolę motylki. Szmeterlingi. Meserszmity.
No i kit, idę spać.
Tak na marginesie to ja chcę do ciepłych krajów...
Mamy -18 stopni Celsjusza. :S