


Nie wierzę, że mogłabym kedykolwiek to powiedzieć.
Po tyh 3 latach wolałabym, abyś umarł.
Przynajmniej mogłabym zapalić dla Ciebie świeczkę.
I siedzi mi tyle wspomnień, przyzwyczajeń w mojej głowie, że trudno jest tak to wziąć to wszystko wyjąć, z dna serca.
Bo znalazła się wyższa, ładniejsza, głupsza wieśniara zrobić tu karierę. Ha! i robi! Za najłatwiejsza dziwkę, co rozkłada nogi to tu, to tam, żeby zemścić się za swoje krzywdę, co niby ją w chuj boli. Nikt nie potrafi uwierzyć, że to wszystko, co razem osiągnęliśmy spadło i roztukło się w jeden wieczór. Moja tarcza, moja ostoja, moja lektyka, bijące po oczach światło w ciemnym tunelu.
Boli mnie twarz od płaczu - brwi, policzki, szyja i zastanawiam się czy to się odwróci.
Że ktoś tam sobie wiedze moje życie.
Że ten ktoś istnieje.