Siema-ściema



Elo, elo pięć dwa zero...
Asiuńka się z tej strony się kłania...piszem bo trzeba tego bloga doprowadzić do dawnego blasku...to jest poprostu karygodne, żeby tak długo nic nie pisać, chamstwo i tyle...a Wy też nie lepsi, zamiast zasypywać ją falą komentarzy, żeby zakręciła pupcią i coś napisała to nieeee, bo po co

Miasiak sobie włosy prostuje właśnie, musi kobietka elegancko wyglądać, na przyjazd...no proste, że mój, nie

Coś tam mruczy sobie pod nosem, zadowolona...no ale to chyba dobrze no nie, w końcu piątek...a jutro się na Primke szykuje...

U mnie też całkiem, całkiem...dwa dni wolnego powód do szczęścia, odrazu na głowe wali...miałam się dziś wybrać na Ratatuja, ale za to seansik filmowy u Agusi się szykuje...i tu Was zaskocze, żadne romansidło, chodź takie filmy też lubimy...Transformers...hehe...
O przypomniało mi się co miała Wam powiedzieć, czaicie wracam sobie z Lublinka dziś pociągiem, bo przeciez busy zapchane, a tam z 5 facetów sobie piwa żłopali, takiego czegoś to ja nie widziałam...
Dobra idziemy się pomolestować, bo czasu szkoda, a dzieci nie wyrzyte
