zadałam dziś pytanie kilku osobą czy czują się szczęśliwe. Z pozodu proste pytanie ale większośc zawachała się odpowiedzi. Zawsze czegoś brakuje. Zazwyczaj są to pieniądze. Ale czy bycie szcześliwym w dzisiejszym trybie życia ma jeszcze jakiś sens? Aktualnie odczuwam szczeście, powoli na nowo układam swoje życie. Mam nowe postanowienia i jak na razie isę ich trzymam. Staram isę być sobą i nie udawać tak jak to zdażało mi isę kiedyś. Staram isę mówić to co mnie gryzie i słuchać innych. Mam dom znajomych przyjaciół dziewczynę. Na tym etapie czuję isę szcześliwa. ale gdy zostanę sama w domu tak jak to było dziś. Gdy nie wiem co ze sobą zrobnic zastanawiam isę nad wszystkim. Analizowałam wiele przypadków życiowych i tego co by było gdyby. Przypomniało mi isę jak byłam w szpitalu. Odwiedziły mnie dwie osoby. Byłam tam 30 godszin więc to dobry wynik. Ale co by było gdybym była uziemiona przez tydzień w domu? Szpital jest w centrum ja mieszkam 8km. dalej. Trzeba dojechać autobusem a tylko nieliczni wiedzą gdzie mieszkam. Czy ktoś by się zaisteresował i przyjechał? Pisanie na gg to nie to samo tak jak sm i dzwonienie. Gdybym była przykuca do łóżka nie wiem czy bym miała siłę odpisać a co dopiero wstać do komputera. Jest to ciężkie biorąc pod uwagę fakt że w każdej chwili mogę dostać jakiegoś ataku i nie wiem co może dziać isę dalej. Ostatni był pod koniec grudnia po około rocznej przerwie. W tedy nie czułam isę szcześliwa. Miałam wrażenie że straciłam wszystko, że nie mam po co żyć i do kogo się usmiechać. Czułam isę w 100% samotna. W tedy Zuberek wyciągnął obie ręce i wyciągnęła mnie. Dzięki niej czuję ise szcześliwa. W jakiś sposób szcześliwa. Siedząc tu teraz boję ise że dorastam, że szczeście będzie mi dawać zupełnie coś innego, co będzie trudniej zdobyć. Boję isę że zostanę sama, że nie będę miała do kogo się przytulić, porozmawiać, pocałować. Boję się że znów zostanę z tym całym bagnem sama. Tak jak 19 marca albo 15 czerwca. Tak jak w ten dzień kiedy obrucił mi isę swiad o 180 stopni a po 3 miesiącach po raz drugi o 270. Boję isę że nzów powtórzy się coś równie strasznego i sobie z tym nie poradze. Boję isę że utracę dotychczasowe szczęście i nie będę potrafiła znów go znaleść. Od tego jakie mam szczeście zależy też nasze dzieciństwo. To dzięki niemu potrafiły kształtować to co teraz mamy. Ono decyduję jak bardzo potrafimy być szcześliwymi udzmi i jak bardzo potrafimy być zranieni. Dzieciństwo to nie tylko beztroskośc i zabawy ale także początek nauki życia. Na pytanie czy czuję ise szcześliwa mogę ci odpowiedzieć, że dzięki tym wszystkim ludziom którzy są ze mną tak, jestem w jakimś stopniu szczęśliwa.
Chciałabym podziękować tym wszystkim ludziom którzy towarzyszyli mi od 20 grudnia i nie pozwolili upaść. Chciałabym podziękować tym którzy nie zwątpili i wierzyli że damy wszyscy razem radę. Bo przecież zmiany w życiu są nieuniknione. Wszyscy o tym wiemy ale nie każdy potrafi przyjąć to na klatę. Dziękuję wszystkim.
Na zdjęciu z Anną B.