Ha! Wybraliśmy się z Mariuszem i moimi rodzicami i Hercia oczywiście na spacer. Śniegu sporo, więc można się porzucać :D
Ja wylądowałam kilka razy w śniegu, Mama dostała dwa razy taką wiecką bruzdą w głowę, Mariusza trafiłam kilka razy, a Tata uciekał xD No i Hera tarzała się po zaspach i zgarniała szuflą śnieg z pola ^^
Teraz siedze już sobie w ciepłym domku, Mama robi obiadek tzn. podgrzewa mięsko i gtuje ziemniaczki, chłopaki odśnieżają całe podwórko, a Rafał ogląda BAJKI! xD
Życ nie umierać.
Moje plany znowu przybrały innego obrotu...
Kocham!