Mam te wszystkie traumy
Gdzieś tam przepracowane.
Ale to nie ustrzeże mnie,
Przed napadami lęku.
Może nie dominują mojej codzienności
Jak niegdyś,
Ale wciąż się pojawiają.
Myślę, że moje uszkodzenie
Jest terapio odporne.
"(...) Tlą się w głowie
To wygasające żary,
Zbyt słabe, by wzniecić ogień,
Lecz wciąż zdolne powodować stan zapalny.
To łzy jeszcze nie wypłakane,
Przekształcają się we mgłę.
Błądzę po labiryncie,
Nieprzejrzystych myśli;
Obecna ja
- Nie mogę tu zostać.
To przykry krajobraz;
Nie odparuje go lamentem,
Ani nim nie ugaszę."
Tutaj jestem skazana na bezradność.
Nie chce.
Długo włączyłam o siebie.
Dostałam drogowskaz,
Dzięki niemu odrywam się
Od poczucia ze jestem nikim.
A jestem nikim, za każdym razem,
Gdy pozwalam zawładnąć wspomnieniom
Z nieprzystępnej przeszłości.
Jutro pozwala mi być kimś
Ono pachnie jak Twój płaszcz
I szampon do włosów córki.
I dzięki wam w to wierze
Pierwszy raz prawdziwie
Od dawna.