


Znów za oknem wiatr. Nie lubię kiepsko się czuję wtedy. Kiepsko śpię. Nawet dziewczynki kiepsko śpią. A u sąsiada dodatkowo coś się tłucze okropnie o ogrodzenie. Aż się dziwie, że jemu to nie przeszkadza. Akurat w tym wypadku nawet zwrócenie uwagi nic nie da więc jakoś cierpimy. Od soboty kiepski czas dla mnie. W sobotę młodsza gorączkowała, w niedzielę starsza i w sumie nic więcej. Wczoraj starszej puścił się katar. Mnie dzisiaj drapie w gardle. A w sobotę mamy wesele na które w sumie się wyryktowalismy. A jeszcze nie wiadomo jak będzie bo w obecnych czasach strach iść przeziębionym. Dwie wizyty u dentysty w tym tyg mi przepadły bo opryszczka mi się zrobiła. Ale już biorę leki bo na teleporade mi wypisali. Szkoda, ze skierowanie na badania u nas w przychodni się nie idzie doprosić ale w przyszłym tyg się upomnę jeszcze raz a jak nie to zrobię awanturę. Bo ostatnio nie miałam czasu na walkę bo dziewczyny u nogi bo sama z nimi byłam.
W ogóle dowiedziałam się, że nasza dobra znajoma ma raka piersi. 32 lata, dwójka małych dzieci. Chcielibyśmy pomóc ale nie wiemy jak.
Dobra uciekam się kapać i położyć. Bo dzisiaj apogeum kiepskich dni. Trzymajcie się zdrowo :*