Każdego z nas dotyka ból.. Bez wyjątków.
Niekiedy jest to mocne uderzenie, lecz czasami te wszystkie uczucia po nas spływają jak `niby nigdy nic.`
A jak postąpimy gdy dotknie nas zdrada od drugiej osoby ?
Czy będzie nam tak zależeć na tej osobie, że od razu wybaczymy jej wszystko ?
Może będziemy krzyczeć i rzucać telefonem ? jak w moim przypadku.. :D
Albo po prostu wyrzucimy tę osobę ze swojego serca i z dumą pójdziemy sami przed siebie?
Mamy dwa rodzaje zdrady:
-fizyczna
-psychiczna
Jeśli ktoś zdradzi nas fizycznie, moglibyśmy od razu mu wybaczyć.
Tylko musimy wiedzieć w jakim przypadku się to stało.
Alkohol, narkotyki.. większości nie pamiętamy jeśli to przedawkujemy.
Po prostu jesteśmy nie świadomi tego, co robimy.
Ktoś może nas nawet wykorzystać, lub to my jego.
Gdyby mnie spotkała zdrada w takich sytuacjach.. co bym zrobiła ?
Na pewno bym wybaczyła. I to od razu.
Dlaczego?
Bo jeśli ktoś był pod wpływem czegoś lub kogoś to raczej by nie zrobił by tego sam od siebie.
Jeśli zdrada nastąpiła z chęcią od człowieka na którym nam zależy.. to będzie trudniej.
Możemy mu zrobić awanturę i wyprowadzić się na kilka dni.
Z mieszkania, a nawet i z serca.
Ale czy to będzie koniec ?
Jeśli zbudujemy związek na szczerości i zaufaniu moglibyśmy pomyśleć nad następną szansą.
Chyba każdy może ją dostać.. każdy popełnia błędy i powinien otrzymać jakąś ulgę.
Przecież jesteśmy tylko ludźmi ;))
Jeśli się uda, jest to zapewne osoba do której naprawdę pasujemy.
Jeśli nie, możliwe że to wszystko mogło być błędem.
A co jeśli prowadzimy życie idealne..
"Kochasz to jesteś, nie to nara piątka"- HG_Dwa spojrzenia.
Czy będziemy aż tak zadumani, że nie będziemy mogli wybaczyć czegokolwiek innemu ?
To nie jest łatwe. Dużo rzeczy kiedyś w końcu się zepsuje.
Albo to naprawimy, albo wyrzucimy.
Czy warto naprawiać krzywdę, którą nam wyrządzono?
Będziemy pamiętać wszystkie bóle, ale nie damy szansy by coś naprawić ?
Okej.
Porzućmy krzywdzącego.
Zrobisz to z łatwością?
- Ja bym nie potrafiła.
W moim sercu zostałaby wielka dziura, której nie mogłabym niczym wypełnić.
Żałowałabym, że odrzuciłam od siebie tak dobrą osobę.
-Dobrą? Ale ona przecież cię zdradziła !
-I co z tego.
Nie liczy się już to, co było między nami?
Łatwo jest odchodzić i mieć na wszystko wyjebane.
Ale po pewnym czasie i tak sumienie nie da Ci żyć, że spierdoliłeś kontakt z ludźmi.
Łatwo jest ujrzeć, czy człowiek się stara o drugiego czy nie.
Jeśli oczy tego nie widzą, to może serce..
Jak napisała Ola :
"Nie da się tego udowodnić w ciągu minuty, godziny, tygodnia..
jeśli się coś dla kogoś znaczy,
czuje się to przez sposób w jaki on się do ciebie odnosi,jak Cię traktuje "
Gorzej jest, jeśli ktoś o nas nie walczy.
Czujemy się bezużyteczni, nic nie warci. Przynajmniej ja..
Możemy próbować i to my możemy zawalczyć o tę osobę..
jeśli się nie uda po wielu próbach, ja dałabym spokój. Nie warto jest marzyć o kimś, kto nas nie chce, odrzuca.
Nie wiem czy nadaje się to na jakieś przemyślenia.
Napisałam swój tok myślenia. Na pewno znajdą się osoby, które to skrytykują i ocenią na zero.
Takie mam podejście, i będę się według niego trzymać.