Wreszcie zmobilizowałam się do ruszenia swej dupy. Inaczej mówiąc zaczęłam ćwiczyć, aplikacja i odznaczanie jak na razie się u mnie sprawdza. I wiedziałam, że jakoś muszę siebie oszukać a raczej znaleźć sposób na siebie :) bo mam swoje poqalone rzeczy, które robię, na przykład za każdym razem kiedy zjem tabletkę lub suplement odcinam ten zużyty fragment :D
Mam nadzieję wytrwać w swych sportowych wyczynach ale doskonale wiem, że mam słomiany zapał :) wszystko czym się jarałam w swoim życiu na maxa po jakimś czasie przestaje mnie jarać. Fotografia, behawiorystyka psów, decoupage, pouring, granie na bębnie, storczyki, rower...no można tak wymieniać.
Może też tak macie? Lecicie z hobby na 100% czasami nawet nie zważając na kasę jaką wydajecie a po jakimś czasoe Wam przechodzi?
A może komuś wróciła pasja ?
Bo ja sie zastanawiam czy kiedyś mi się znów zachce malować i nie wiem czy juz wszystko chować na strych czy jeszcze poczekać :)