No, nie było mnie, bo nie było. Każdy dobrze wie, co robiłem.
Kilkaset osób, masa gapi, kilkadziesiąt osób rejestrujących to, redaktor Polskiego Radia Wrocław piszący do mnie na Gadu-Gadu, nowe forum internetowe, największy FlashMob na terenie Wrocławia, nowa klasa, nowa szkoła, masa nauki, nowa fryzura, którą do tej pory widział tylko jeden znajomy, informacje na temat akcji w Gazecie Wrocławskiej, w Polskim Radiu Wrocław przed akcją i po akcji, nowe znajomości, zero czasu dla siebie.
Nie wyszło, tak jak sobie to wyobrażałem. Nieno, wiecie, pomysł fajny, masa osób, strzelanie do siebie i w ogóle, ale...
Cóż, dwu minutowe spóźnienie, i wkurzenie osób kręcących (ale organizacja, hoho),
Przepycham się przez tłum. Podchodzę do fontanny, jest okej. Skręcam w lewo. Widzę go przez ramię jakiegoś gościa. Podchodzę, mijam go. Chwila pauzy. Celuję. Wzrok skoncentrowany na nim. Wrzaski. Dzieciaki gdzieś za Darkiem "Cooo, to juuuż?!". Czekam. Nie obracam się. Z trudem powstrzymuję uśmiech szczerej satysfakcji. Na razie jest okej.
Nagle, gdzieś z oddali, usłyszałem Bang. Było to dosyć wyraźne bang, gorzej, że powtarzające się. Masa osób. Jedna połowa celująca do siebie, druga połowa strzelająca, trzecia połowa już martwa a czwarta połowa jeszcze o niczym nie wie.
Na wyższych piętrach - tragedia. Ludzie nie wiedzieli, że to już się zaczęło. Masa gapiów przy barierkach im nie pozwoliła tego zidentyfikować. No cóż. Ale wtedy się tym nie przejmowałem.
Na dźwięk pierwszego Bang zamurowało mnie. Czegoś takiego nie przewidziałem. Wypadam z rytmu. Rozglądam się. Patrzę po chwili na Darka. Jego stan bardzo podobny do mojego. Krzyczę: Bang!. On akurat się rozglądał. Patrzy się na mnie z wyrazem twarzy "What the Fuck?". Popatrzył na mnie. Upadłem ^^.
Leżę. Głęboko oddycham. Dookoła mnie ludzie wrzeszczą. Martwi rozmawiają ze sobą. Nawet nie udają martwych. Z otwartymi oczami liczę w głowie sekundy. Aż tu nagle brawa.
Dzikie brawa. I jeden głośny krzyk, aż w pewnym momencie straciłem słuch. Wstaję. Patrzę na Darka. Skręcam do wyjścia. Ludzie gadają o tym co się stało przed chwilą. Totalna masakra.
Ludzie schrzanili wszystko, co tylko mogli schrzanić.
Eh.
Czy nie była to przypadkiem najważniejsza rzecz, jaką do tej pory w swoim życiu uczyniłem?
Wracam do prowadzenia FyTyBly. Znaczy spróbuję znaleźć czas i na to. Zobaczymy jak to będzie.