obmyślam tysięczny powód, dla którego powinnam o Tobie zapomnieć. jednak żaden z nich nie jest w stanie przeważyć tego jednego, który każe mi o Tobie pamiętać. wiesz jaki to powód? miłość, czyli te uczucie dla Ciebie zupełnie obce.
pewnego dnia przestałam wierzyć w św. Mikołaja , teraz czas na miłość .
Starałam się o Tobie zapomnieć. Przecież nie znaczyłeś dla Mnie zbyt wiele, byłeś tylko kolejnym idiotą, który zawrócił mi w głowie. Pilnowałam się, żeby do Ciebie nie napisać. Wszystko poszło się jebać.
lubię trampkami przekopywać liście. lubię, jak patrzy na mnie, śmieje się pod nosem i zaciska w dłoni butelkę z pepsi. lubię te popołudnia, kiedy zapominam o tym jak rzekomo niewyspana jestem, jak dużo mam do zrobienia, jak brakuje mi na coś czasu. lubię ot tak podbiegać do Niego, kiedy w odpowiedzi On, niczym zaprogramowany do tego, od razu otwiera ramiona. lubię te godziny z Nim, to uczucie, Jego palce pomiędzy moimi, bezwstydne szepty, gorący oddech, który ociepla powietrze wokół. ubóstwiam melodię bicia Jego serca, jakby była utworem napisanym z dedykacją dla mnie.
Chcesz szczerości.? Powiem Ci coś w tajemnicy jesteś pierwszą osobą z którą każdy dzień się liczy. <3
Jesteś moimi oczami pełnymi zaufania i ramionami obejmującymi
najmocniej na świecie.
Kocham Cię! ;*
chodzi o tą bezgraniczną pewność, że ktoś jest, że czuje to samo.
wchodząc na gadu od razu sprawdzam Twój opis. taki nawyk. sprawdzam tylko czy nie ma w buziaczków lub serduszek przy jakimś imieniu. imieniu, które na pewno nie byłoby moje.
Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak wiele trudności sprawia mi wdech i wydech bez Ciebie.
sieema! teraz na poważnie, muszę o to wreszcie ciebie zapytać. nie mniej mi tego za złe. nie gniewaj się, przepraszam, że zapytam wprost, ale nie mogę tak dłużej żyć z tą niecierpliwością. proszę cię zastanów się nad tym i nie odpowiadaj pochopnie. przemyśl to, nie denerwuj się, ale chcę znać prawdę, a więc moje pytanie brzmi... co porabiasz xd ?
Kiedy już myślisz, że to koniec, pojawia się nadzieja. Kiedy nadzieję już masz, pojawia się koniec...
Potrafił mówić, że kocha. szeptał mi na ucho, jak ważna dla Niego jestem. świadomie oznajmiał, że jest gotów poświęcić wszystko. był pewien tej miłości, stawiał na Nią całe swoje dotychczasowe życie. obiecał, że pozostaniemy już zawsze razem. że pokonamy każdą przeciwność losu. oświadczał, że jestem tą Jedyną i żadna inna nie jest w stanie mnie zastąpić. kochał, bo to najważniejsze. odszedł, bo to oczywiste.
Bo nigdy nie myślisz, że ostatni raz jest ostatnim razem. Myślisz, że będzie więcej. Myślisz, że masz wieczność, ale nie masz. Potrzebuję znaku, że coś się zmieni, potrzebuję powodu, żeby iść dalej.
Uwielbiam spotykać Cie przypadkiem. Mogę wtedy pokazać Ci moją udawaną obojętność w stosunku do Ciebie. Obojętność wyćwiczoną godzinnym staniem przed lustrem.
- EJ.... - Ci.. *-* - ale... - ci... *-* - SŁUCHAJ! - NO CO? - patrzył się ×.×
Pięć fioletowych opakowań po milce, trzy puszki po Red Bull'u, sterta chusteczek na dywanie i stłuczony talerz pod nogami. Nadal chcesz wiedzieć jak się czuję?
I wciąż popełniamy te same błędy z nadzieją, że może tym razem się uda.
dopiero po rozstaniu , kobieta uświadamia sobie , jak wiele alkoholu może przyjąć jej organizm .
Największą wartość mają te rozmowy, przy których łzy tańczą na rzęsach. One są z serca, one oddają cząstkę nas samych komuś innemu, bezpowrotnie.
I prawda jest taka że już go nie kochasz , nie myślisz o nim wieczorami i nie śni Ci się po nocach. Nie tęsknisz i nie płaczesz , pogodziłaś się z jego utratą i ułożyłaś sobie życie z kimś innym , z kim jesteś cholernie szczęśliwa.Ale mimo wszystko idąc ulicą obok jego domu mimowolnie odwrócisz głowę w bok , by spojrzeć chociaż ten jeden jedyny raz a w twojej głowie zabrzmi jego imię , wykreuję się schemat jego postaci. I to nie dlatego że wciąż coś do niego czujesz , tylko wiesz jak to jest wspomnienia zawsze wracają.
na samą myśl o Tobie swędzi mnie serce
w ciągu tygodnia zrobił mi taki mętlik w głowie , że nie da się tego ująć w słowa . pojawił się tak znienacka i wywrócił moje życie do góry nogami . nawet nie wiem kiedy zaczęłam uśmiechać się do telefonu widząc jego imię na wyświetlaczu , za każdym razem kiedy pojawia się w moich myślach nie potrafię opanować stada motyli w brzuchu , pragnę by tak jak tamtego wieczora stanął na przeciwko mnie i tak po prostu znienacka pocałował chwilę po tym zostawiając na ustach resztki tęsknoty . potrzebuję jego ramion które mocno mnie obejmowały , jego oczu które ciągle zerkały na mnie ukradkiem , tęsknie za jego dłońmi które obejmując moje ciało wbijał w bok żeby mnie połaskotać . potrzebuję go , tak po prostu .
Nati<3
http://www.youtube.com/watch?v=kSCnoQ0FVrY