


taki biedny Wojownik podczas naszego dyżuru nocnego..
a czemu biedny? otóż dostał kolki niedługo przed tym jak przyszłyśmy i wieczorkiem wzięłyśmy go jeszcze na spacer. teraz ma się już bardzo dobrze, na tyle dobrze by uciekać ze stajni :P
nie wiem czy też tak to odczuwacie, ale ja nie mogę uwierzyć, że już jest prawie koniec grudnia, ależ ten czas pędzi..
na uczelni nie dają nam chwili wytchnienia, mam mnóstwo zaliczń, pisemnych prac no i ustalone już egzaminy na styczeń ;/ już tak niewiele mi zostało do końca tego licencjatu, a tak fatalnie mi się współpracuje z promotorem, że mam ochotę się poddać i to wszystko rzucić. nie wiem czy wytrwam.
jeśli chodzi o pisanie to mam 10 stron pierwszego rodziału w tym nie wiem ile pójdzie do wywalenia, jeszcze drugie tyle trzeba napisać. ankieta w połowie, a kwestionariusz wywiadu gotowy.
wczoraj większość czssu spędziłam w kuchni na gotowaniu i pieczeniu :))
dzisiaj razem z Gabi wybrałyśmy się do koni. ja wsiadłam w końcu na Kaira, ale nie jestem z niego zadowolona. tzn, chodził bardzo ładnie, był chętny i do przodu więc tutaj nic mu nie mogę zarzucić, ale podczas czyszczenia, siodłania zachowywał się dziś jak świnka, przedszedł wszelkie granice..
mimo wszystko dzień spędzony z końmi nigdy nie jest stracony :)
jutro już wigilia dlatego też życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt Bożego Narodzenia !! :)
a także Szczęśliwego Nowego Roku, aby był jeszcze lepszy niż ten ! :*